„Słupy na ścieżce”, ciąg dalszy
Pisaliśmy już o bezmyślności osób odpowiedzialnych za drogi dla rowerzystów, a dokładniej o znakach na środku ścieżki rowerowej. Nie dość, że są istnym absurdem, stwarzają bebezpośrednie zagrożenie dla życia. Wyobraźcie sobie słup na drodze dla samochodów! Ale przecież rowerzyście metalowe rury nie są straszne…
Sprawa została po raz kolejny poruszona przez Gazetę WPR, która przedstawia odpowiedz osoby odpowiedzialnej za tę ścieżkę:
Ul. Armii Krajowej jest drogą powiatową i zarządza nią pruszkowskie starostwo. – Znaki zostały zamontowane zgodnie z dokumentacją projektową i stoją tam od kilku lat – mówi Jerzy Kongiel, naczelnik Wydziału Inwestycji i Drogownictwa Starostwa Powiatowego w Pruszkowie. – Zastanowimy się jak można je lepiej usytuować np. zamienić na znaki zawieszone nad ścieżką na wygiętych słupkach. Jednak na tę chwilę nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy mogłoby dojść do takiej wymiany – tłumaczy naczelnik Kongiel.
Czyli wszystko jest dobrze? Niezupełnie. Swoją wiedzą pomógł nam Łukasz Oleszczuk ze stowarzyszenia SISKOM:
Co mówią przepisy?
Zgodnie z „Rozporządzeniem Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 2 marca 1999 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie” szerokość dwukierunkowej drogi rowerowej powinna wynosić 2 m (§ 47) plus obustronne bufory bezpieczeństwa szerokości 0,2 m każdy (załącznik nr 1 do rozporządzenia, rys. 5.2). Oznacza to, iż lokalizacja znaków drogowych w skrajni drogi dla rowerów jest niezgodna z przepisami obowiązującymi od 29 maja 1999 r. A nawet jeśli remont został wykonany przed tą datą, to dokładnie takie same zapisy znajdowały się w obowiązujących wcześniej „Wytycznych Projektowania Ulic”. Podsumowując: zarządca drogi (starosta powiatowy), na którego zlecenia została wykonana dokumentacja projektowa odebrał projekt niezgodny z przepisami.Kiedy można postawić znak?
Kolokwialnie mówiąc, aby postawić znak należy mieć zgodę organu zarządzającego ruchem. Zgodnie z ustawą „Prawo o ruchu drogowym” organem zarządzającym ruchem na drogach powiatowych jest starosta. Zanim jednak jakikolwiek znak stanie na drodze publicznej musi zostać opracowany projekt organizacji ruchu, który jest opiniowany co do zasady przez policję i właściwego zarządcę drogi. Następnie taki projekt podlega zatwierdzeniu przez organ zarządzający ruchem i możliwa jest realizacja jego w terenie. Należy pamiętać, iż zatwierdzony może być tylko i wyłącznie projekt organizacji ruchu zgodny z przepisami i bezpieczeństwem ruchu drogowego. Wniosek – zatwierdzony został projekt niezgodny z przepisami.Co można zrobić kiedy znak już stoi gdzie stać nie powinien?
„Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie szczegółowych warunków zarządzania ruchem na drogach oraz wykonywania nadzoru nad tym zarządzaniem” wskazuje, iż jednym z zadań organu zarządzającego ruchem jest prowadzanie kontroli prawidłowości zastosowania i funkcjonowania znaków drogowych sygnalizacji świetlnej oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz ich zgodności z zatwierdzoną organizacją ruchu. Jeśli stwierdzi nieprawidłowości ma możliwość samodzielnego opracowania projektu organizacji ruchu wprowadzającego odpowiednie zmiany.
Pytania i wnioski
Czy Starosta Pruszkowski wykonuje swoje zadanie? Z tego co pamiętam kwestia nieprawidłowości w zakresie oznakowania dróg rowerowych w ciągu ul. Armii Krajowej była podnoszona już przez grupę Zdrowy Rower. Sam też wystosowałem w 2010 r. pismo do Starosty Pruszkowskiego o dostosowanie do obowiązujących przepisów wygrodzeń na skrzyżowaniu Armii Krajowej/Lipowa – nadal funkcjonuje tam wygrodzenie łańcuchowe, które nie powinno być stosowane w rejonie szkół. Niestety dwa lata do zbyt krótki czas na podjęcie jakichkolwiek działań, tym bardziej, iż zobowiązano się do naprawienia tej sprawy.
Zatem jak może się czuć obywatel, który zwraca uwagę na nieprawidłowość kiedy słyszy, iż lokalizacja znaków jest „niefortunna”? A co by było, gdyby nagle w 1/3 szerokości pasa ruchu stał znak drogowy? To, że jakość infrastruktury dla rowerów w Pruszkowie pozostawia wiele do życzenia można się przyzwyczaić i wytłumaczyć brakiem precyzyjnych przepisów techniczno-budowlanych. Ale jawne ich naruszanie i tolerowanie tego stanu nie może pozostać bez komentarza. Nie wymagam umiejętności jazdy na rowerze, ale użytkownikiem drogi poza samochodem w Pruszkowie jest także pieszy (osoba starsza, o ograniczonej mobilności, rodzic z wózkiem dziecięcym) i rowerzysta. Stawiam mocną tezę, iż wszystkie inwestycje drogowe (niezależnie od inwestora) nie uwzględniają potrzeb tych grup użytkowników.”
Co ciekawe to nie jedyny tego typu bubel. Jest jeszcze gorsze miejsce, gdzie na ścieżce rowerowej usytuowany został przystanek. Tak, przystanek autobusowy:
Dziwi nas ta sytuacja. Uważamy, że miasta powinny robić wszystko by zachęcić mieszkańców do jazdy na rowerze. Dla władz są to same plusy: mniejsze korki, mniejsze zanieczyszczenie powietrza, więcej wolnych miejsc parkingowych, lepszy wizerunek i mniejsze opłaty za komunikację miejską. Kwestią czasu jest fakt to kiedy ten trend dojedzie do Polski (CZYTAJ – W Berlinie ubywa samochodów)
W odpowiedzi na naszą petycję usłyszeliśmy, że w wielu miejscach nie możliwe jest wyznaczenie ścieżki rowerowej. Czy to prawda? Jadąc przez Niemcy widzieliśmy mosty i tunele dla rowerzystów. W Pruszkowie sprawa jest o wiele mniej skomplikowana. Jaki jest nasz pomysł? Pasy dla rowerzystów.
Czytaj więcej:
http://wiadomosci.wpr24.pl/znaki_stoja_niezgodnie_z_przepisami?page=2